Zorza polarna jest magicznym zjawiskiem, szczególnie dla tych, którzy mają przyjemność widzieć ją pierwszy raz. Przez lata intrygowała swoich obserwatorów i robi to do dzisiaj. Już w starożytności zastanawiano się czym może być, aż w XVII w. rozpoczęto studia nad tym fenomenem i opisano go precyzyjnie. Ta kapryśna dama potrafi dobrze zwodzić, ale kiedy już się pokaże, to jej popis wynagradza wszystkie trudy.
W dzisiejszym wpisie znajdziecie informacje, dzięki którym będziecie wiedzieli jak przygotować się do poszukiwań zorzy na własną rękę.
NA KONIEC BONUS Z DOBRYMI MIEJSCÓWKAMI W OKOLICACH TROMSØ!
Jak powstaje zorza?
Zjawisko to zostało świetnie opisane przez świat nauki. Na nasze potrzeby uprościmy je tak, żeby każdy mógł zrozumieć skąd się bierze bez większego wgłębiania się w temat.
Powstawanie zorzy związane jest z aktywnością słońca. W jego górnych warstwach dochodzi do rozbłysków, które wyrzucają naładowane cząstki, tzw. wiatr słoneczny w kierunku ziemi. Cząsteczki te, w zależności od ich prędkości i naładowania, w różnym stopniu naruszają pole magnetyczne naszej planety i jedocześnie reagują z gazami w górnych partiach atmosfery, emitując różnokolorowe światło. W praktyce wygląda to tak, że im większy wybuch i wiatr słoneczny tym zorza mocniejsza i mieni się różnymi kolorami.
Skąd te wszystkie nazwy?
Po polsku mówimy Zorza Polarna lub Światła Północy. W nazewnictwie międzynarodowym znajdziecie również kilka określeń dla tego zjawiska. Aurora Lights, Northern Lights, czy Polar Lights są uproszczonym tłumaczeniem naukowej nazwy tego fenomenu, czyli Aurora Borealis, której etymologia pochodzi od słów:
- Aurora – rzymska bogini jutrzenki wędrująca po nieboskłonie ze wschodu na zachód i obwieszczająca nadejście świtu.
- Borealis – łaciński przymiotnik oznaczający półonocny.
Oczywiście zorza nie występuje tylko na półkuli północnej, zjawisko to również dotyczy dalekich południowych rejonów i nosi nazwę Aurora Australis – gdzie Australis oznacza południowy.
Występowanie zorzy.
Zorze polarne występują za kołami podbiegunowymi w dalekich rejonach polarnych naszej planety. Większość z nich pojawia się na szerokościach geograficznych oddalonych o 10 do 20 stopni kątowych od biegunów magnetycznych naszej planety w tak zwanym Auroral One – czyli pasie pomiędzy 60 a 70 równoleżnikiem szerokości geograficznej północnej oraz południowej.
Im zorza jest silniejsza tym dalej od biegunów może się pojawić. Podczas silnych wyładowań słonecznych można ją zaobserwować nawet w Polsce.
Na północnej półkuli najlepsze rejony do obserwacji tego zjawiska to Norwegia, Finlandia, Szwecja, Rosja, Kanada, Alaska oraz Islandia. Na południowej półkuli możemy szukać jej na niebie nad Antarktydą, Chile, Argentyną, czy nawet Nową Zelandią.
Tromsø leży na 69°szerokości geograficznej północnej i bardzo łatwo można się tam dostać, dlatego jest dobrym kandydatem jako baza do obserwacji zorzy.
Na co zwrócić uwagę przygotowując wypad na zorzę?
1. Odpowiednia pora roku
Najlepszym okresem na półkuli północnej jest późna jesień oraz zima, czyli czas kiedy dni są krótkie lub zapada noc polarna. Wtedy jest wystarczająco ciemno by z łatwością obserwować to zjawisko. Zatem najlepsze miesiące do obserwacji zorzy polarnej to okres od października do marca.
2. Pogoda
Największym wrogiem zorzy jest pogoda, która potrafi płatać figle i bywa nieprzewidywalna. Deszcz czy śnieg nie umilają obserwacji, nie wspominając juz o chmurach, które mogą przysłonić cały spektakl. Planując obserwację warto sprawdzić prognozę pogody przynajmniej na nadchodzącą noc – szczególnie jeśli chodzi o zachmurzenie.
Pomiary danych pogodowych prowadzonych dla Tromsø nie napawają dużym optymizmem. Średnia liczba dni pochmurnych od października do marca wacha się między 50 a 70%. My będąc pod koniec grudnia na 5 dni mieliśmy 2 dni bez opadów z czystym niebem. Nie zniechęcajcie się, czasem wystarczy wyjechać kilkadziesiąt kilometrów za miasto, a sytuacja na niebie się zmienia.
3. Prognoza zorzy
Tak jak wspominaliśmy, cały proces zaczyna się od słońca, dzięki temu możliwe jest określenie mocy zorzy oraz jej zasięgu. Używa się do tego skali Kp, gdzie:
- Kp 1 to rozbłyski widoczne tylko w okolicach biegunów.
- Kp 3 to zorza widziana w północnej Skandynawii.
- Kp 6-7 to zorza widziana nad całą Skandynawią.
- Kp 9 to max w skali określany jako burza geomagnetyczna, tu można zorzy spodziewać się nad horyzontem w Polsce.
Nad głową czy na horyzoncie? W zależności od siły (indeksu Kp), zorza może być obserwowana na horyzoncie w kierunku północnym lub po prostu nad naszymi głowami. Warto zwrócić na to uwagę planując nocne poszukiwania, żeby nie zasłoniły jej np. góry.
Aktualną prognozę możecie sprawdzić na stronie Space Weather Prediction Center oraz specjalnych apkach na telefon, o których później.
4. Faza księżyca
Podczas pełni księżyc swieci ok. 400 tysięcy razy słabiej od słońca. To wystarczająco dużo, żeby rozświetlić wszystko dookoła, jednak nawet pełnia nie przeszkodzi w dostrzeżeniu mocnej zorzy. Im mniej księżyca tym ciemniej, dlatego najlepiej zaplanować obserwacje zorzy w okolicach nowiu.
5. Zanieczyszczenie sztucznym światłem
Miasta produkują dużą ilość światła, które rozświetla okolice i powoduje powstanie pomarańczowej łuny widocznej z dużej odległości. Najlepsze będą tereny oddalone od miast lub obserwacja w przeciwną stronę, tak żeby mieć widok na ciemne niebo.
Podobnie jak w przypadku pełni, duża ilość świateł w okolicy nie przekreśla szans na zobaczenie zorzy. A przy wysokim indeksie zobaczycie ją nawet nad głową w centrum Tromsø.
Praktyka
W 2019 roku skuteczność polowania na zorze z biurami podróży w okolicach Tromsø wyniosła ok. 60%. Podczas wyjazdu możecie poprawić tę statystykę wynajmując po prostu samochód i dzieląc się kosztami ze znajomymi, a oszczędności zainwestować w bardziej niesamowite przeżycia jak obserwacja zorzy na jachcie, czy podczas wyprawy skuterami śnieżnymi.
Najtańsza opcja wyjazdu na zorganizowane poszukiwania wacha się pomiędzy 300-700 złotych w zależności od środka transportu i wielkości grupy. Biura podróży nie zagwarantują wam, że ujrzycie zorzę jeśli warunki nie będą sprzyjające. W najlepszym wypadku doradzą zabookowanie wyjazdu w innym terminie.
Jak zrobić to na własną rękę?
- Poszukajcie miejscówek na Instagramie sprawdzając lokalizację zdjęć. Najlepsze będą profile fotografów, którzy mieszkają w tamtych rejonach i fotografują tam na codzień.
- Sprawdźcie z aplikacją do monitorowania zorzy jakie wskaźniki prognozują na wasz pobyt.
- W oparciu o dane z aplikacji oraz prognozę pogody zaplanujcie, które dni będą najlepsze na obserwację zorzy.
- Pogoda może się zmienić w każdej chwili, dlatego sprawdzajcie i kontrolujcie prognozę w ciągu dnia zanim ruszycie w teren.
- Sprawdźcie w aplikacji w jakich godzinach prognozowany jest najwyższy indeks Kp. Najczęściej w okolicach północy, jednak to nie reguła.
- Wyjedźcie odpowiednio wcześniej, żeby nie przegapić najlepszego momentu. Czasami spektakl trwa kilka godzin, a czasami tylko kilka minut.
- Ubierzcie się ciepło! Nawet najpiękniejsza zorza nie sprawi wam przyjemności jeśli będziecie marzli.
Gdzie i jak sprawdzić alerty zorzowe?
Monitoringiem pogody słonecznej w czasie rzeczywistym na półkuli północnej zajmuje się wspomniana wcześniej Space Weather Prediction Center. To z niej większość aplikacji na telefony czerpie dane. My polecimy wam trzy, które naszym zdaniem nieźle się sprawdzają:
-
My Aurora Forecast. Prosta i czytelna aplikacja pokazująca godzinową prognozę dla indeksu Kp oraz zachmurzenia. Znajdziecie tam również przewidywania na nadchodzące dni.
-
Aurora Alerts – Northern Lights forecast. Bardziej zaawansowana z podobną funkcjonalnością jak wyżej. Znajdziecie tam również aktualną fazę księżyca oraz wschody i zachody słońca. Pogoda wyświetlana jest tylko w aktualnym momencie, a prognoza na kolejne dni uwzględnia tylko indeks Kp. Dodatkowo możecie skorzystać z wizualizacji zasięgu zorzy.
- Norway Lights. Bardzo prosta aplikacja pokazująca prognozy godzinowe na najbliższe 3 dni. Nie znajdzie w niej żadnych danych, czy cyferek. Została stworzona tylko dla kilku norweskich miejscowości. Wyświetla informację w postaci trzech rekomendacji: GO! – idź, TRY – spróbuj, WAIT – zaczekaj. Pomimo prostoty z dość dużą precyzją prognozowała dobry moment.
Indeksy w praktyce.
Indeksy indeksami, ale teoria i praktyka to dwie różne rzeczy. Tak naprawdę dopiero na placu boju przekonacie się na ile zdają się apki, a ile trzeba mieć wyczucia – bo zorza jest porostu nieprzewidywalna. Nie mamy dużego doświadczenia, jednak podzielimy się tym, co zauważyliśmy będąc w Tromsø.
Przy indeksie Kp 2 prawdopodobnie nie odróżnicie zorzy od zwykłej chmury. Jeśli będzie wystarczająco ciemno by ją dostrzec, to pomyślicie pewnie, że to jakaś obłok na niebie. My w pierwszym momencie myśleliśmy, że to chmura. Nie była zielona, więc nie przykuwała uwagi. Dopiero kiedy zatrzymaliśmy się w ciemnym miejscu i wzrok się przystosował dostrzegliśmy lekką zieloną poświatę. Dla pewności zrobiliśmy zdjęcie z długą ekspozycją. Po 30 sekundach naświetlania okazało się, że obłok był zielony.
Nie uciekajcie odrazu jak zorza osłabnie. Kiedy wydawało nam się, że czas jechać, bo zorza przycichła i nie będzie już fajerwerków, wtedy po ok. 30 minutach rozbłysła jeszcze mocniej. Mieniła się różnymi kolorami i dostrzegalna była nawet nad głową w mieście, mimo że prognoza nie pokazywała niczego szczególnego. Nie trwało to długo, jednak było tak niesamowite, że z radości zaczęliśmy tańczyć!
Jeśli widzisz zorzę pierwszy raz to patrz na nią, ale nie przez telefon czy aparat, bo będziesz żałował, że nic nie widziałeś – taka przypadłość fotografa.
Warto nacieszyć się tym widokiem!
BONUS!
Miejscówki w okolicach Tromsø
Południowy kraniec wyspy Tromsøya
Ok. 3 km z centrum Tromsø. Cicha i spokojna okolica. Na miejscu dość ciemno. W kierunku północno-wschodnim znajdziecie widok na kontynentalną część miasta i kolejkę Fjellheisen. A południe i zachód uraczą was małym zanieczyszczeniem światła.
Molo w Folkeparken
Ok. 3 km z centrum Tromsø. Molo znajduje się w parku, który osłania je od zabudowań. Dzięki temu możecie znaleźć tu trochę ciemnego nieba. Molo wychodzi w kierunku południowo-zachodnim gdzie również jest niewiele zabudowań.
Kolejka Fjellheisen
Ok. 3,5 km z centrum Tromsø. Górna stacja położona jest ponad 400 m nad miastem i zapewnia dobre warunki do obserwacji oraz piękny widok. Jeśli jesteście pewni, że zorza się pojawi to wtedy warto atakować, nie zdziwcie się jednak jeśli nie będziecie jedyni. ?
Ersfjordbotn
Ok. 20 km od miasta. Mała miejscowość na końcu Erstfjorden. Znajduje się tam cypelek nazwie Vågholmen. Z niego rozciąga się piękna panorama na cały fiord. Małe zanieczyszczenie światłem, jedynie pobliski hotel barwi śnieg na pomarańczowo.
Skulsfjord
Ok. 25 km od miasta. Mała miejscowość położona za pasmem górskim dzięki czemu nie docierają tu światła Tromsø. Najlepszy punkt znajduje się na drodze, która do niej prowadzi i jednocześnie oferuje dobry widok na osadę.
Droga 862
Ok 25 km od miasta. Cześć drogi przechodzi przez środek wyspy Kvaløya z dala od jakichkolwiek zabudowań. Z pewnością znajdziecie tu czyste ciemne niebo. Przy drodze co jakiś czas są zatoczki, w których możecie zaparkować samochód.
Widok na zatokę Skjelvika
Ok. 30 km do miasta. Zaraz przy drodze znajduje się mały parking, z którego dojdziecie na skarpę. Rozpościera się stad piękny widok na Kaldfjorden w kierunku położonego po przeciwnej stronie Skulsfjordu. Jadąc 5 km dalej traficie na drogę do Grotfjord, który również będzie dobrym punktem obserwacji.
Droga do Rekvik
To jest już dłuższa eskapada, ok. 50 km do Tromsø. Jednak możemy ręczyć, że jeśli pogoda dopisze, to po drodze będziecie mieli naprawdę dobre widoki.