W bliskim sąsiedztwie Tromso znajduje się piękna i dzika wyspa Kvaloya. Jest ona piątą to do wielkości wyspą Norwegii i oferuje surową północną naturę dla każdego miłośnika przyrody. Z Tromsoyą połączona jest mostem Sandnessund o długości 1220m, wznoszącym się 41m ponad lustro wody. W okresie zimowym Kvaloya jest świetnym miejscem do obserwacji zorzy polarnej i poszukiwania reniferów, natomiast latem zachęca pięknymi szlakami trekkingowymi. W języku Saamów nosi nazwę Sállir, co oznacza wyspę wielorybów i faktycznie przy odrobinie szczęścia spotkacie je wśród głębokich zatok wraz z innymi wielkimi ssakami.
Kvaløya poprzecinana jest fiordami, wzdłuż których leżą małe miejscowości rybackie. Znajdziecie tam oferty pięknych domów na wynajem lub sprzedaż, a także hotele oraz kurorty wypoczynkowe. Pomiędzy fiordami, w wewnętrznej części wyspy rozciągają się pasma górskie, których szczyty sięgają nawet 1000m n.p.m.
CIEKAWOSTKA
W języku norweskiem wiele nazw geograficznych powstaje przez dołączenie odpowiedniej końcówki na końcu wyrazu. Dzięki temu już po samej nazwie możemy rozpoznać z czym mamy do czynienia.
- W przypadku wysp jest to -øya (np. Kvaløya)
- Fiordy mają końcówkę -en (np. Erstfjorden)
- Do miejscowości znajdującej się na końcu fiordu, w tak zwanym załomie, dodaje się końcówkę -botn (np. Ersfjordbotn)
Pół żartem, pół serio
Czym jest fiord? Napewno nie jest rybą jedzącą z ręki, ani nawet stromym klifem wznoszącym się ponad morski brzeg. Fiord to po prostu głęboka zatoka powstała w wyniku zalania żłobów i dolin polodowcowych, która wcina się w głąb lądu.
To teraz krótka instrukcja karmienia fiorda z ręki:
?? Weź coś do jedzenia.
?? Podejdź do fiorda.
?? Daj mu trochę, a resztę zostaw sobie.
Zasady zachowania ostrożności:
?? To nie przelewki, fiord jest ogromny, nieprzewidywalny i potrafi się wzburzyć.
?? Nie karm fiorda na siłę jeśli nie ma ochoty, bo wypluje wszystko na brzeg.
?? Fiord to nie gołąb! Nie rzucaj mu suchej bułki, ani nie wołaj “taś, taś”.
?? Czasami po prostu lepiej podejść i pogłaskać fiorda po brzegu jeśli nie jest stromy.
Wszystkie działania wykonujesz na własną rękę. Nie ponosimy odpowiedzialności za szkody wynikające z karmienia fiorda ?
Archipelag Sommarøy
Archipelag Sommaroy ulokowany jest w południowozachodniej części Kvaløyi ok. godziny drogi samochodem od Tromsø (55km). Wraz z okolicznymi wyspekami towrzy przepiękny widok, dzięki czemu okrzyknięty został “Małymi Lofotami” lub “Karaibami Północy”, do których nawiązują piaszczyste plaże oraz przejrzysta błękitna woda. Wpływ na ten tytuł może mieć również fakt, że jest to najcieplejsze miejsce w okolicy ze średnią roczną temperaturą 4°C. Na główną wyspę prowadzi charakterystyczny most w kształcie łuku, który sam w sobie jest nielada atrakcją. Pomimo częstych silnych wiatrów, Sommarøy jest spokojną osadą z małą flota rybacką oraz dobrej jakości zapleczem noclegowym. Latem w przybrzeżnych płytkich wodach popływacie na paddle board lub kajaku. To idealne miejsce dla osób, które chcą zapomnieć o czasie i życiowych troskach. Idąc w ślad za tą myślą w 2019r. zorganizowano kampanię wizerunkową promującą wyspę jako pierwsze na świecie miejsce bez oficjalnego czasu. Podczas nocy i dni polarnych i tak nie można odróżnić jaka jest pora, dlatego mieszkańcy mieliby pełną dowolność w gospodarowaniu czasem. Z poprzedniego wpisu dowiedzieliście się, że tak do końca nie jest, jednak był to jeden z argumentów przemawiających za tym pomysłem. Kampania oczywiście okazała się świetnie przemyślaną promocją regionu, a informacja o nim obiegła cały świat. Szacuje się, że przez wszystkie kanały dotarła do ponad miliarda osób.
Bardzo chciałem zrobić kilka ładnych ujęć z drona, ale silny wiatr pokrzyżował mi plany. Na szczęście pobliski szczyt Ornfløya, wznoszący się wystarczająco wysoko nad poziom morza, uratował moją sytuację. Grudzień nie jest najlepszym miesiącem na wspinaczkę ze względu na marznący śneg i śliską nawierzchnię utrudniającą podejście. Mimo wszystko trasa jest stosunkowo łatwa i krótka, dlatego nakładki na buty z kolcami zakupione w aptece powinny załatwić sprawę i umilić wędrówkę. My niestety jeszcze ich nie mieliśmy i opracowaliśmy specjalny sposób chodzenia pomiędzy gołą i suchą skałą, a kępkami trawy wystającej ponad lód. Szlak jest dosyć łatwy i ma niecały kilometr. Rozpoczyna się przy drodze 862, gdzie możecie również zostawić samochód. Żeby dotrzeć na szczyt zgodnie z utartym szlakiem najlepiej kierować się mapami offline w aplikacji MapsMe. Na szczycie jest skrzynka z pamiątkowym zeszytem na wpisy – zanjdziecie tam też nasz 🙂
Osoby żądne niekonwencjonalnych przygód mogą skorzystać z przeprawy promowej w miejscowości Brensholmen i popłynąć prosto na magiczną wyspę Senja do portu w Botnhamn. Jest to oczywiście trasa alternatywna, ponieważ z Tromso można dostać się tam suchym lądem. Połączenie jest sezonowe i w czasie naszego pobytu prom nie kursował, dlatego ta atrakcja wciąż pozostaje na naszej liście. Godziny i cennik możecie sprawdzić tu. Bilety watro zakupić przez internet ponieważ są znacznie tańsze.
Rekvik – wioska na końcu świata
Patrząc na mapę, Rekvik wydaje się być odizolowany od reszty świata, jednak po przybliżeniu okazuje się, że dochodzi do niego jakaś droga. Z miejsowości można wyruszyć na dwa świetne trekingi. Taki był nasz optymistyczny plan, który pogoda niestety zweryfikowała.
Ruszając z Tromsø należy kierować się na Kaltfiord, a następnie wzdłuż brzegu Kaltfiorden na Tromvik. Tuż przed skrętem do Erstfjordbotn, spomiędzy nadbrzeżnych szczytów wyłoni się nam Store Blåmannen – najwyższy góra na wyspie mierząca 1044m n.p.m. Szlak na szczyt rozpoczyna się kawałek za wioską Blåmannsvik.
Kaltfiorden słynie z tego, że w jego wodach można zaobserwować walenie, humbaki, orki oraz delfiny. Zatrzymaliśmy się na dłużej w punkcie, z którego rozciągał się widok na zatokę Skjellvika w nadziei, że coś wypatrzymy, ale tym razem nie było nam to dane. Na szczęście zachwycające krajobrazy wszystko nam zrekompensowały.
Na kolejne ochy i achy długo nie trzeba było czekać. Kawałek dalej droga kieruje się na przełęcz górską pomiędzy fiordami, skąd rozciąga się powalający widok w kierunku Grøtfjorden. Tym razem pomimo hulającego wiatru nie mogłem się powstrzymać i kiedy tylko spomiędzy chmur zaczęło przebiajać czyste niebo, dron poszedł w ruch!
Jednak im dalej, tym pogoda coraz mniej z nami współpracowała. Moment kulminacyjny przyszedł kiedy skręciliśmy w miejscowości Tromvik w gruntową drogę, prowadzącą do położonej po drugiej stronie przełęczy wioski Rekvik. Droga była oblodzona, a coraz mocniejszy wiatr i śnieg z deszczem nie ułatwiały zadania. Mimo, że samochód miał opony z kolcami, które dawały komfort jazdy po lodzie (przynajmniej mi ?), to u szczytu przełączy wiatr był zbyt mocny, aby jechać dalej. Przystanęliśmy na poboczu, żeby przeczekać i zrobić zdjęcie.
Pozostał już tylko zjazd małymi serpentynami w dół na wybrzeże.
Wioska przywitała nas niepokojąca aurą. Była pusta, a w domach nie paliły się światła. Do tego ta szaruga nad głową. Po chwili przypomniało nam się, że w drodze mijaliśmy kilkukrotnie pogotowie energetyczne, które z pewnością przez silny wiatr miało sporo pracy…
Z Rekvik można zrobić dwa trekingi. Jeden rozpoczyna się na południowym końcu wioski i wiedzie na szczyt Skamtinden (884m n.p.m). Drugi rozpoczyna się wyżej, na przełęczy przed wioską (gdzie wcześniej postanowiliśmy przeczekać wiatr) i wiedzie na szczyt Brosmetinden (525m n.p.m)
Z Skulsfjord do Kvaløyvågen
Skulsfjord oraz Kvaloyvagen wydają się być znacznie od siebie oddalone jeśli wyznaczymy na mapie drogę samochodową. Istnieje jednak alternatywna trasa. Pomiędzy wioskami wyznaczono szlak pieszy o długości ok 5 km. Planowaliśmy go przejść, ale po nieudanych poszukiwaniach reniferów musieliśmy zmienić plany ponieważ wróciliśmy cali przemoczeni. Szczęście uśmiechnęło się do nas, gdy jechaliśmy do Kvaløyvågen autem. Po drodze, w rezerwacie Dankarvågvatn spotkaliśmy małe stadko.
Ze Skulsfjord wychodzi również szlak na pobliski szczyt Nortinden. Oba zaczynają się w tym samym punkcie i biegną równocześnie drogą gruntową. Po trzech kilometrach szlak na szczyt odbija w lewo, natomiast trasę do Kvaløyvågen trzeba kontynuować prosto (ten szlak wyświetla się tylko w Google Maps, natomiast na Nortinden możecie skorzystać z MapsMe).
Skulsfjord jest jednym z kilku dobrych miejsc do obserwacji zorzy polarnej…ale o tym w kolejnym wpisie ?